Trzeci dzień – może nie będzie tak źle?

     Środa nie była wcale tak złym dniem jak się spodziewałam. Lekcje płynęły szybko, a Ino zachowywała się jak by nigdy nic się nie wydarzyło. Było to dość podejrzane i tylko wzmogło mój wewnętrzny niepokój. Na zewnątrz, jednak by zachować pozory nie dałam nic po sobie poznać.
Zostały jeszcze dwie lekcję i do domu. Nie żebym jakoś nie lubiła szkoły. Dobrze się uczyłam i w ogóle, ale ta sprawa z Ino trochę mnie stresowała. Przy jej najbliższym ataku chciałam to zakończyć raz na zawsze.
Zaczęła sie właśnie lekcja matematyki. Pan-Mów-Mi-Potwór zaczął od sprawdzenia obecności i zadań domowych. Gośc jest na prawdę straszny. Drugiego dnia szkoły zadawać pracę domową, a trzeciego już ją sprawdzać. Gdyby Sasrori nam wczoraj nie pomógł nie wiem jak to by było. Zresztą inne klasy też nie miały łatwo. Klasa Skorpiona przykładowo dostała kartkę zadań maturalnych. Rozumiem, że w tym roku matura, ale żeby już od początku roku truć nią głowy.
-Haruno Sakura?
-Jestem!
Po skończeniu tego jakże ważnego zadania jakim było sprawdzenie obecności, czy jak kto woli przeliczenie swoich ofiar zaczęło się sprawdzanie zadań domowych. Nauczyciel zajrzał do dziennika i uważnie go przejrzał. Szuka kolejnej ofiary, co?, pomyślałam ironicznie.
-Z zadaniem domowym do mnie przyjdą Uzumaki Naruto i Haruno Sakura.-powiedział poważnie.
Że co?! Facet chyba na prawdę chce mi dokuczyć.
Niechętnie wstaliśmy z blondynem i wraz z zeszytami podeszliśmy do biurka. W tym czasie w klasie panowała gorbowa cisza. Wszyscy zachowywali się tak jakbyśmy szli na ścięcie, co w sumie może było by lepszą opcją.
Położyłam pierwsza swój zeszyt, ale to zadanie Naruto sprawdzone zostało jako pierwsze. Potem przyszła kolej na mnie. Po dłuższej chwili oczekiwania z wyrazem niezadowolenia na twarzy Potwór musiał nam postawić piątki. Zadowoleni wróciliśmy na miejsce.
-Jeszcze pół godziny lekcji.-szepnął Namikaze.
-Może nie będzie tak źle.-odpowiedziałam mu również szeptem.
-Wątpię.
Lekcja tak jak sądziłam nie byłą taka zła. Potwór już się nas tak bardzo nie czepiał. Upolował sobie natomiast kolejna ofiarę, Shikamaru Narę. Z opowieści Naruto, który juz pierwszego dnia opowiedział mi wszystko i o wszystkich wynikał, że to geniusz. I straszny leń. Mimo wszystko, jednak świetnie poradził sobie z podchwytliwymi pytaniami. 
Przed dzwonkiem dostaliśmy kolejną dwustronną porcję zadania domowego, czego można było się zresztą spodziewać. Na przerwę wyszłam z Hiną i Naruto na boisko. Jesień tego roku postanowiła przyjść wcześniej. Dni już nie były za bardzo ciepłe. Wiał mocny wiatr, ale mimo to nie zrezygnowaliśmy i siadając na ławce pod drzewem zaczęliśmy rozmawiać.
-Ten gość jest nie możliwy.-narzekał blondyn.-Jak można tak dużo zadawać na początku szkoły. Nie wiem czy wiesz, Sakura, ale rok temu było podobnie. Z tą różnica, że był ciut milszy.
-Własnie.-poparła go granatowowłosa.-Można było z nim nawet normalnie pogadać, a teraz. Strasznie się zmienił przez te wakacje.
-Niesamowite. Ludzie są na prawdę nieprzewidywalnymi istotami.-powiedziałam.
-Zanim zapomnę! Sakura będę mógł dziś do ciebie wpaść?-zapytał.
-Znowu chcesz, aby Sasori dawał ci korki?
-Oczywiście. Gdyby nie on nigdy nie dostałbym z matmy piątki.-wyszczerzył zęby w uśmiechu.
-Jasne, wpadaj. Tylko uważaj, żeby nie zaczął brać za to pieniędzy.-ostrzegłam.
-On jest do tego zdolny?
-Oczywiście. Nie znasz go tak jak ja.
Zadzwonił dzwonek.
-Chodźmy na lekcję.-powiedziała Hinata.
-Okej.
Następny był angielski. W sumie lubiłam ten przedmiot. Lekcja minęła szybko i mogłam wrócić do domu.
Sasori kończył dziś później, więc musiałam iść sama. Cały czas wydawało mi się, że ktoś mnie obserwuje, ale za każdym razem gdy odwracałam się do tyłu nie widziałam nikogo podejrzanego. Zachowałam, jednak czujność. Nigdy nie wiadomo co się może wydarzyć. W dzisiejszych czasach nawet sąsiadowi nie można ufać. Niestety ludzie stali się bardzo chytrzy, przebiegli i pełnie nienawiści. Ino jest na to najlepszym przykładem. Chce mnie zniszczyć tylko dlatego, że nie zgodziłam się dołączyć do jej paczki. 
Smutne jest też to, że ciężko znaleźć prawdziwych przyjaciół. Nie mamy pewności czy pewnego dnia nie wbija nam noża w plecy. Naruto i Hinata byli w porządku. Czułam to i miałam pewność, że nigdy się ode mnie nie odwrócą.
Dotarłam w końcu do domu. Wrażenie, że ktoś mnie śledzi wciąż trwało przy mnie jak rzep. Weszłam szybko do środka.
-Wróciłam!-krzyknęłam zdejmując buty.
-Dobrze, że jesteś. Będę musiała za chwilę wyjść na zakupy.-powiedziała mama wychylając się z kuchni.
-To coś pilnego? Mogę sie przejść jak chcesz.
Weszłam do kuchni kuszona pysznymi zapachami.
-Miło z twojej strony, ale musze jeszcze skoczyć do pani Manaki.
-Spoko.
Wzięłam szklankę soku i poszłam do siebie na górę. W moim pokoju nie było juz żadnych pudeł. Wszystko rozpakowane i na swoim miejscu. Czułam się już jak w domu. Często się przeprowadzaliśmy z powodu pracy ojca. Tym razem, jednak istniała możliwość, że zostaniemy tu na dłużej, a nawet na zawsze. Bardziej cieszyłam się z tej drugiej opcji.
Szybko skończyłam rozmyślania i zabrałam się za odrabianie zadań domowych. Matematykę zostawiłam na sam koniec.
-Sakura! Masz gościa!
Odłożyłam zdziwiona długopis i powoli zeszłam na dół.zastanawiając się kto to może być.Nikt poza moimi nowymi przyjaciólmi nie znał mojego adresu. Dziwne, pomyślałam.Weszłam do salonu. Na kanapnie siedziała... Ino?! Co ona tu do ch***ry robi?!, krzyczałam w myślach. Na jej ustach malował się wredny uśmieszek.
-To ja was dziewczyny zostawię same. Sakura, wychodzę do sklepu.-powiedziała mama.
Po chwili moja rodzicielka zniknęła, a ja wciąż stałam w progu i gapiłam się na blondynkę.
-Zaskoczona, co?-zapytała przerywając ciszę.
-Co ty tu robisz?
-Przyszłam pogadać na neutralnym gruncie. Twoich rodziców nie ma, brat w szkole, więc jesteśmy same.-stwierdziła z uśmiechem zadowolenia.
-Skąd ty... Zaraz! To ty mnie śledziłaś!
-Bystra jesteś.
Nie mogłam w to uwierzyć. Do czego ona jeszcze się posunie?
-Czego chcesz?
-Usiądź lepiej, bo zemdlejesz jak usłyszysz co mam ci do powiedzenia.
Chcąc czy nie usiadłam na przeciwko blondynki. Ino wyjęła z kieszeni telefon i położyła go na stoliku wcześniej coś włączając.

-Niesamowite. Ludzie są na prawdę nieprzewidywalnymi istotami.
-Zanim zapomnę! Sakura będe mógł dziś do ciebie wpaść?
-Znowu chcesz, aby Sasori dawał ci korki?
-Oczywiście. Gdyby nie on nigdy nie dostałbym z matmy piątki.
-Jasne, wpadaj. Tylko uważaj, żeby nie zaczął brać za to pieniędzy.

Yamanaka wyłączyła nagranie i schowała telefon. Patrzyła na mnie oczekując jakiejkolwiek reakcji. Ja, jednak siedziałam z lekko otwartą buzią i patrzyłam przed siebie. Kiedy ona to nagrała? Przecież gdy siedzieliśmy na ławce pod drzewem... Drzewo! Musiała się schować za drzewem czekając na dogodny moment, a potem nagrała coś co może wykorzystać przeciwko mnie. Nie tylko mnie, ale i przeciw moim przyjaciołom.
I co teraz? Zamierza mnie szantarzować? Grozić? 
-Widzę, że masz małe zacięcie.-zaśmiała się.-Pozwól, więc, że wyjaśnię ci po co tu przyszłam. Słuchaj uważnie. To nagranie mogę w każdej chwili dostarczyć Hatake lub samej dyrektorce. Mogę tez dopowiedzieć nieco. Uwierz mi, mam wielką wyobraźnię.
-Do rzeczy. Czego chcesz.-przerwałam jej.
Mogłam się domyślić, że opowiadanie o tym jaka jest świetna i w ogóle zajęłoby jej dobre kilka minut. Nie miałam najmniejszej ochoty tego słuchać.
-Chcę byś od dziś należała do mojej paczki. Ponadto twój bart ma mi dawać korki z matmy, a ty będziesz robić za mnie zadania domowe z angielskiego, bo jak mogłaś się zorientować ja nie mam głowy do tego przedmiotu.Zerwiesz tez kontakt z Naruto i Hinatą. To wszystko.-powiedziała zadowolona.
-Nie uważasz, że to zbyt wiele. To nagranie nie jest aż tyle warte.-rzekłam stanowczo.
-Zastanów się.
Myśl spokojnie i logicznie, mówiłam do siebie w myślach. 
Kto w tej sytuacji może więcej stracić? Ja. Kto dyktuje warunki? Ona. Kto ma na mnie haka? Ona. Kto jest na przegranej pozycji? Ja. Na tym całe logiczne myślenie wzięło w łeb. Sasori mówi, że logika tak na prawdę nie jest wiele warta w sytuacjach gdzie chodzi o uczucia. Przykładowo miłość i nienawiść.
-Nienawidzisz mnie, prawda?-zapytałam.
-Zgadza się. Nienawidzę wszystkich, którzy mi się sprzeciwiają
Czyli w tym przypadku logika mi nie pomoże. Myśl spokojnie. Logika poszła spać. Co mówi serduszko?, myślałam z zapałem. Serduszko mówi: Kocham Itachi'ego. (musiałam to napisać xd. dop. autorki)  Porażka. Po prostu porażka. W takim razie pozostał Tatuś Intuicja i Mamusia Improwizacja.
-Dobra. Koniec czasu. Zgadzasz się na moje warunki czy nie?
-A jak myślisz?
-Trudno powiedzieć. Masz wielkie czoło, więc kto wie co siedzi w tej twojej główce.
-Haha! Bardzo śmieszna.-powiedziałam z ironią.
-Nie mam czasu. Pośpiesz się.-poganiała mnie.
-Więc, -postanowiłam sie z nią lekko podrażnić.-analizując wszystkie za i przeciw mojej decyzji, co mogłabym stracić... No, dobra, tego nie brałam pod uwagę. To kto zyska na tym więcej o ile zyska i to kto może stracić, a może to ostanie pominęłam. Nieważne! Podjęcie tej decyzji nie było łątwe, bo ani logika, ani serce nie chciało mi pomóc, dlatego też...
-Streszczaj się!.-przerwała mój piękny, acz ironiczny monolog.
-Dlatego też musiałam zaufać intuicji i improwizacji, co w moim przypadku powinno być zabronione, bo źle się dla mnie kończy. Przechodząc do punktu kulminacyjnego moja odpowiedź brzmi-zrobiłam dłuższą pauzę.-nie.
-Co?! Masz ostatnia sznsę!
-Przecież powiedziałam nie. Za każdym razem musze sie powtarzać abyś zrozumiała?
-Pożałujesz tego!-wstała z kanapy i spojrzała na mnie z wyższością.-Zmienię twoje zycie w piekło.
-Życzę miłej zabawy.-odpowiedziałam z ironią.-A, teraz wynocha z mojego domu.-wskazałam ręką drzwi.
-Pff! 
Odwróciła się na pięcie i wyszła. Od razu lepiej, pomyślałam.
Wstałam z miejsca i podeszłam do okna. Ino juz nie było na horyzoncie. Wyjęła komórkę i mając pewność, że Sasori skończył już lekcję zadzwoniłąm do niego.
~Czego?
-Ale miłe powitanie.-skomentowałam.-Jak będziesz wracał do domu to wskocz do marketu i kup mi czekoladki.
~Od kiedy jestem Świętym Mikołajem?
-Nie marudź, Skorpion.
~Jasne. Te co zawsze?
-Tak. Tylko się pośpiesz.
~Dobra, dobra.-mruknął rozłączając się.
Czekjąc na powrót brata nie mogłam znaleźć sobie żadnego zajęcia. Lekcje odrobione, wszędzie porządek. Nic do zrobienia. Nie było zajęcia, które zajęło by mnie na chwilę. 
Dlaczego? Otóż, Sakura Haruno nie lubi myśleć. Myśleć, że popełniła kolejny błąd. Błąd, który później będzie ją wiele kosztował. Takie dumanie nad życiem wprawia mnie tylko w smętny nastrój. A jak jestem smutna to do niczego się nie nadaję. Ani się ze mną dogadać, ani o cos poprosć. Kompletnie olewam świat zewnętrzny i żyję sobie sama, smutna w swoim małym światku.
Poszłam do siebie do pokoju i otworzyłam szafę. Postanowiłam się przebrać. Może to na chwilę mnie zajmnie. Zaczęłam przeglądać ubrania. W końcu wyjęłam zieloną sukienkę do kolan z długim rękawem. Po chwili zastanowienia pomyślałam, że to zły wybór. Przeglądałam dalej zawartość szafy aż natknęłam się na kolejną sukienkę. Nie, dla sukienek zdecydowane nie! Nie mam dziś ochoty chodzić w kieckach.
I nic z tego nie wyszło. Opadłam zdołowana na łóżko. Niech ten Sasori już wróci, myślałam. Jak na złość, jednak minuty płynęły, a po nim nie było śladu.
Usłyszałam burczenie w brzuchu. 
-Dzięki ci mój brzuszku!-krzyknęłam radośnie zbiegając do kuchni.


~ ~ ~ ~ ~
Gomen, gomen, gomen!
Nie chciałam dodawać rozdziału tak późno, ale ... każdy chyba zna stara śpiewkę, nie? 
Może zaśpiewam...
Lalala... szkoła i nauka, testy kartkówki, czasu za mało, lalala ^^ 
Więc to jeden powód, a drugi...
Pod 1 rozdziałem pojawił się anonimowy komentarz. Zacytuje:

'' Błędów stylistycznych od groma, interpunkcja leży, a postacie są tak wyidealizowane, aż to razi. Blog za różowy, jakbyś nie umiała zmienić czcionki na inny kolor, nie taki mdły. W dodatku różne style czcionki sprawiają, że jest taki bałagan i chaos jakby to był pokój nastolatki po domówce.
Sasori bratem Sakury?! A Fe! Fani "Naruto" by padli trupem widząc to połączenie. I ta oczywista arogancja głównej bohaterki. Sama nie lubi być oceniana, a już do Ino pisze "plastikowe lale", cóż za hipokryzja.
Nie wiem, może i masz jakiś talent ale głęboko ukryty i chyba nie czas by się nim teraz dzielić. To tyle w tym temacie. ''

Nie powiem, że po takim komentarzu powinno mi się zrobić przykro, ale ... jakoś przywykłam już do tego, że ludzie mnie krytykują, a po za tym mój menadżer (nawet nie wiedziałam, że go mam) uświadomił mi pewne fakty.
Odsyłam do komentarzy pod rozdziałem 1 jak ktoś chce znać fakty.

Ja mam tylko tyle do powiedzenia anonimowi:
Cieszę się na Twój komentarz. Nigdy nie twierdziłam, że pisze dobrze, ale mam 14 lat. Prawo do popełniania błędów tez istnieje. Dzięki za opinie, ale jak Ci się mój blog nie podoba-Nie czytaj.
Zasnęliście?
Mam jeszcze jedno ogłoszenie.
Od jakiegoś czasu używam dwóch nicków. Anika-chan i Nekotek.
Bez obaw. Na bloggerze pozostaję pod nickiem Anika-chan.

Do następnego! Pa! :) !

8 komentarzy:

  1. Idę się pochlastać... Napisałam taki długi komentarz i mi go nie dodało :( niewarzne... Super rozdział :) Ino znowu nie dostała tego co chciała hmm... ciekawe co z tego wyniknie... Chociaż w sumie to na nagraniu moim zdaniem nie było nic o co mógł by się przyczepić Pan-Mów-Mi-Potwór bo chyba dobrze że jak ktoś ma braki w nauce bierze korki... Zobaczymy jak to wszystko się potoczy :) pozdrawiam cieplutko i życzę dużo weny i wolnego czasu :)
    Ja też chcę żeby Sasori kupił mi czekoladki :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez tak mam... piękny komentarz i go usuwa :/
      Jasne, że było, ale takie ukryte.
      dziękuję (*3*) Pozdrawiam.
      Ukradniemy Sakurze jak jej kupi i się podzielimy ^^

      Usuń
  2. Jestę pierwsza! Nie przeczytałam jeszcze, ale chciałam być pierwsza! xD. Jutro rano przeczytam, a kom z opinia nie wiem kiedy, bo net tylko w tel mam :l

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak mogłaś z Ino zrobić taką mende? Ino jest fajna :c.
    Nocia supcio. A co do nagrania to ta wypowiedź Naru brzmi, jakby to Saso zrobił za blondaska całe zadanie, a nie mu pomagał. Dwuznacznie można to odebrać.
    Błędów trochę było, ale to się uwagi nie zwracało na to :p. W porównaniu z sakuita-love to tu jest dużo lepiej, a i tam nie było źle ;).
    Dawaj mi w końcu Itasia na żywo, a nie tylko przez telefon! ITAŚ!!! XDDD
    Uż wiem, że będę rozpaczać, jak się ten 7 dzień skończy
    Weny i pozdrawiam, Teny Crow - stuknięta menda i kosmita uzależniona od Naruto, k-pop'u i pisania o tym opek xD
    Ps. Nie byłam pierwsza ;__;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo ktos musi być mendą :P
      I o to chodziło w tym nagraniu.
      Jakie błędy?! O-o Sprawdzałam raz przed dodaniem... no gdzie one? :/
      Nie kłam :P Na saku-ita to była porażka pod pewnym względem.
      Nie. Nie ma Itasia na zywo.
      Nie będziesz rozpaczać, wierz mi ^^
      Pozdrawiam :*
      Ps. Hihi, pech :P

      Usuń
  4. No... Ludzie to świnie, bo oczywiście nie mogłam się nie powstrzymać i nie przeczytać tych komentarzy pod 1 rozdziałem xd Jednak muszę ci powiedzieć, że mieć takiego menadżera to skarb :D Jakbyś chciała go zwolnić, daj znać xd
    Ale wracając do 3 rozdziału, zdałam sobie nagle sprawę, że 7 [rozdziałów] to naprawdę mało. Po prostu nie wyobrażam sobie, jak rozwiniesz akcję w tych 4 rozdziałach, chociaż jest to bardziej realne od zakończenia mangi Naruto [SPOJLER] w 2 chapterach, gdzie on tam się leje jeszcze z Sasuke.
    Trochę nie ogarnęłam momentu tego szantażu, ale pewnie zrozumiem wszystko później jak trochę nad tym pogłówkuję.
    Kocha Itacza :3 Doprawdy? Wgl. nie było go w tym rozdziale... Smuteczek ;-;
    Dobra, ja lecę się uczyć, papa :)
    Pozdro :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za nic w świecie nie zwolnię mojego menadżera, bo jest najlepszy i tani. Nic mu nie musze płacić tak między nami.
      Akcję... no cóż jest tylko jeden wątek główny na tym blogu i to wokół niego się wszystko kręci.
      Tak, bardziej realne ... Naruto się kończy. To takie smutne jest :(
      Bo Itaś tutaj jest tak jakby drugoplanowym bohaterem ^^
      Pozdro :*

      Usuń
  5. Nie wiem czy wspomniałam już, że bardzo wyjątkowy pomysł masz :d
    W ogóle piszesz to z taką energią. Nie jest to taki zwykły tekst, tylko taki przesiąknięty życiem. A Sasori to w ogóle. U wszystkich taki agresywny i nieugięty a u Ciebie taki potulny trochę braciszek. Nie wspomnę już jak ukazałaś Ino xd <3 :****

    OdpowiedzUsuń